Książki historyczne

wtorek, 20 stycznia 2015

14# Recenzja " Intruz "

A więc kolejna recenzja książki Stephenie Meyer - tym razem nic o wampirach - na szczęście! " Intruz " opowiada o przyszłości jaka czeka nas w najbliższych latach, dzięki postępowi nauki - i przybyszach z obcych planet.
Dziwne stworzenia władają ziemią, ludzi wyłapują i wszczepiają w ich ciała swoje duszę, tym samym zabijając duszę człowieka. Jednak nie wszyscy ludzie zostali zmienieni w bezosobowe stwory, bowiem istnieje grupa uciekinierów, która żyje na odludziu, w jaskiniach i w ukryciu.
Główną bohaterką książki jest Wagabunda - obca, która zamieszkała w ciele dziewczyny - Melanie. Ale chwila... - Wagabunda nie jest sama! Dusza Melanie nie odeszła, dziewczyna jest zbyt silna, by umrzeć, żyje razem z intruzem. " Co dwie głowy, to nie jedna " .
Stwór o imieniu Wagabunda odziedzicza najsilniejsze wspomnienia swojej poprzedniczki. Tym samym przekazuje jej miłość Jareda. Za jej sprawą Wanda (Wagabunda) zakochuje się w chłopaku równie mocno i pragnie go odnaleźć. Na początku Melanie nienawidzi Wandy, potrafią rozmawiać ze sobą za pomocą myśli, jednak uczucie do Jareda sprawia, że ich stosunki całkowicie się zmienią...
Mogę powiedzieć, że książka była w miarę ciekawa. Podobali mi się jej bohaterowie: Jared kocha Melanie, a Ian Wagabundę - ten wątek mnie zaintrygował, chociaż może wydawać się dość oklepany.
Końcówka książki trochę mnie zawiodła - pojawił się happy end, co nie zawsze mi się podoba. Mogę powiedzieć, że wolę postać Iana, w którym się zakochałam. Jared jest dla mnie za miękki i zbyt przewidywalny. To Ian sprawił, że " Intruz " był wart mojej uwagi.
Książkę oceniam na 7, 5 - zachęcam do jej przeczytania, nawet jeśli napisała ją Meyer. To na pewno o wiele ciekawsza historia od słynnego " Zmierzchu ".
To tyle. Zapraszam do komentowania :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz